Zdjęcia z tej sesji wzbudziły ogromne ożywienie. Zwłaszcza od kobiet usłyszałam dużo ciepłych słów, głównie – że też chciałyby znaleźć w sobie odwagę, żeby wystąpić ze swoim mężczyzną w takiej intymnej, przepełnionej czułością sesji.
Usłyszałam też dużo niepewności, strachu i kompleksów, z którymi zmagamy się niezależnie od wieku, statusu społecznego, czy ról, które pełnimy. A w tym wszystkim najgorsze jest to, że w większości przypadków te demony siedzą wyłącznie w naszych głowach i mają się nijak do rzeczywistości. W dążeniu do doskonałości zapominamy o byciu tu i teraz, o byciu blisko z tymi, których kochamy najmocniej. Kobietki, bądźmy dla siebie łaskawsze.
Bliskość Justyny i Piotrka, miliony pocałunków i prawdziwa namiętność stały się esencją naszego spotkania. Uwielbiam fotografować intymność, która może przejawiać się na tyle różnych sposobów: poprzez rozczesywanie palcami włosów, niewinne pocałunki w czoło, głaskanie ramion czy też namiętne pocałunki i palce wtapiające się w ciało. Podoba mi się, że dla każdego intymność jest inna i że podczas sesji odkrywacie ją dla siebie od nowa: wyciągacie pokłady czułości, które gdzieś w biegu tracą na wartości, zatrzymujecie się na tę jedną godzinę i jesteście blisko siebie, tu i teraz. Po sesji Justyna mi napisała, że podczas imprezy rodzinnej wszystkie kobietki ją dopadły, żeby pokazała więcej zdjęć i tak siedzieli: faceci przy kotlecie, a kobietki z wypiekami na twarzy wkoło jednego smartfona.
Makijaż Justyny wykonała Weronika Bakacz Make Up.